VI Zjazd – Bełchatów 2004

VI Zjazd Klubu Herbertowskich szkół odbył się w dniach 22-23.10.2004r.

Program Zjazdu:
I Dzień Zjazdu – 22.10.2004r.

1. Zakwaterowanie w Bursie szkolnej (godz. 9:00-10:15).

2. Msza św. i oficjalne rozpoczęcie zjazdu.

3. Wykłady J. Ruszara „O odpowiedzialności w poezji Z. Herberta”.

4. Ślubowanie uczniów Szkół Herbertowskich.

5. Zwiedzanie wystawy w Muzeum Regionalnym w Bełchatowie i spotkanie z pisarzami promującymi książki o Herbercie (pani M. Mikołajczak, p. Drzewucki).

6. Obiad i czas wolny (15:15 – 16:45).

7. Warsztaty twórcze (dla uczniów), Sesja Klubu (dla nauczycieli i gości honorowych), godz. 17:00-19:00.

8. 19:15-20:00 Spektakl teatralny w oparciu o poezje Z. Herberta.

9. 20:00-21:00 Koncert Anny Szałapak.

II Dzień Zjazdu – 23.10.2004r.

1. Śniadanie (8:15-8:40).

2. Warsztaty twórcze (dla młodzieży), Sesja Naukowa (dla nauczycieli – wykłady prof. Jaroszyńskiego), godz. 9:00-13:00.

3. 13:15-14:00 obiad.

4. Podsumowanie zjazdu (14:00-16:00):

a) Wystawa prac plastycznych – podsumowanie warsztatów plastycznych.

b) Rozdanie „Gazety Zjazdowej” – podsumowanie warsztatów dziennikarskich.

c) Spektakl „Poemat Moralisty” – podsumowanie warsztatów teatralnych.

VI Ogólnopolski Zjazd Klubu Szkól Herbertowskich w dniach 22-23.10.2004 w Bełchatowie

W dniach 22–23 października 2004 roku w Bełchatowie, odbył się już VI Zjazd Klubu Szkół Herbertowskich. Wzięliśmy udział w tym ważnym spotkaniu, bowiem to nasza Szkoła jest pomysłodawcą idei i jesteśmy członkami założycielami Klubu.

W skład naszej delegacji weszli: Pan dyrektor Wojciech Kalicki (Przewodniczący Klubu), nauczyciele: Marek Korzonek, Waldemar Krawiec, Jerzy Tałaj oraz uczniowie: Anita Borowik, Agnieszka Durak i Andrzej Koroluk.

Spotkanie w Bełchatowie rozpoczęło się mszą świętą w tamtejszej parafii, po czym zebrani udali się do Oratorium Jana Pawła II, gdzie Gospodarz Zjazdu, Pani Dyrektor Anna Figlus powitała wszystkich zebranych gości, przedstawicieli Szkół Herbertowskich, a także władze lokalne i samorządowe, po czym poprosiła Pana Wojciecha Kalickiego, aby otworzył Zjazd. Po krótkim wystąpieniu, wskazującym na idee, które łączą Szkoły Herbertowskie, zabrzmiały te znaczące słowa: uważam VI Zjazd Szkół Herbertowskich za otwarty. Przewodniczący Klubu wręczył Pani Bożenie Cichockiej (dyrektor LO w Gdańsku) medal Komisji Edukacji Narodowej, jako podziękowanie za przygotowanie V Zjazdu w Gdańsku i zaangażowanie w propagowaniu idei bliskich Szkołom Herbertowskim.

Na zakończenie swojego wystąpienia Przewodniczący Klubu uhonorował specjalnymi podziękowaniami wszystkich Dyrektorów, którzy do tej pory organizowali Zjazdy.

W części oficjalnej nastąpiły wykłady pana J. M. Ruszara o odpowiedzialności w poezji Zbigniewa Herberta, a także pana dra Żebrowskiego (siostrzeńca Poety) o odpowiedzialności [tekst wystąpienia].

Po wykładach nastąpiło uroczyste ślubowanie uczniów Szkół Herbertowskich, którego treść była skomponowana z ważnych myśli naszego Patrona.

Po zakończeniu części oficjalnej udaliśmy się do Muzeum Regionalnego, gdzie obejrzeliśmy okolicznościową wystawę poświęconą Z. Herbertowski, a także wzięliśmy udział w spotkaniu z autorami książek o Herbercie – panią M. Mikołajczak i panem J. Drzewickim.

Po obiedzie rozpoczęła się sesja Klubu z udziałem gości honorowych i nauczycieli (uczniowie w tym czasie pracowali w trzech sekcjach – dziennikarskiej, plastycznej i teatralnej).

W czasie sesji sprawozdanie z działalności Klubu przedstawił jego Przewodniczący Pan Wojciech Kalicki, a ponieważ VI Zjazd zbiegł się w czasie z końcem kadencji, odbyła się dyskusja i wybór nowego Przewodniczącego. Na wniosek Pani Bożeny Cichockiej (Dyrektor XX LO. Im. Z. Herberta w Gdańsku) – przez aklamację – zdecydowano, że przez kolejną kadencję władze Klubu będą te same.

Ten bogaty w treści dzień zakończył spektakl „Za dużo ludzi na Ziemi” oraz specjalny koncert – spotkanie z poezją śpiewaną w świetnym wykonaniu Pani Anny Szałapak.

Drugi dzień Zjazdu rozpoczął się w pięknej Sali Herbowej Urzędu Miejskiego w Bełchatowie wykładami:

1. Prof. P. Jaroszyńskiego na temat wartości, ich genezy, odpowiedzialności, zniszczeniu humanizmu w Polsce, a także o trwaniu naszej cywilizacji i roli, jaką pełnimy my, nauczyciele w życiu młodego pokolenia.

2. Wykład wygłosił dr S. Sławiński, którego tematem było wychowanie młodego człowieka, kierowaniu go ku wartościom, o ładzie hierarchicznym, jako ważnej i zapomnianej metodzie wychowawczej.

Pani Krystyna Ostrowska (dyrektor III LO im. Z. Herberta w Żorach) przedstawiła Program Wychowawczy swojej Szkoły, który został skonstruowany na ważkich myślach naszego Patrona zaczerpniętych z Jego poezji. Dyskusja, która się wywiązała doprowadziła do wniosków, aby wypracować jednolity program wychowawczy, wspólny dla wszystkich Szkół Herbertowskich. Jest to zadanie na najbliższy rok.

Po południu – na zakończenie Zjazdu – mogliśmy obejrzeć efekty prac młodzieży – wystawę prac plastycznych, gazetę zjazdową – „Cogitalia” [tu znalazł się wywiad przeprowadzony przez naszą uczennicę Anitę Borowik z Przewodniczącym Klubu] przygotowaną przez młodzież uczestniczącą w warsztatach dziennikarskich oraz obejrzeć spektakl „Poemat moralisty” będący efektem pracy młodzieży biorących udział w warsztatach teatralnych.

Oprócz bogatego programu intelektualnego oczywiście dobrze jedliśmy, co najmniej kilka razy dziennie, mieliśmy czas na zwiedzanie Bełchatowa, integrację poszczególnych delegacji, a sprzyjała temu wspaniała pogoda i trud organizatorów, którzy służyli nam nieustanną pomocą i radą, w już nieobcym dla nas, bardzo gościnnym Bełchatowie.

Późnym wieczorem wróciliśmy do Lublina.

Pan Rafał Żebrowski

DRODZY MŁODZI PRZYJACIELE I WY, ICH CZCIGODNI PRECEPTORZY

Odpowiedzialność, to piękna cnota, aczkolwiek dziś raczej osamotniona. Nie ma ona szczęścia do adoratorów, zresztą jak większość jej sióstr. Dziś w cenie są raczej szybki zysk i tani poklask. Słusznie więc o reprezentantce galerii, zdawałoby się całkowicie przebrzmiałych wartości, mówi sam Herbert w wierszu Pan Cogito o cnocie: …ta płaczliwa stara panna\ w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia (…) mój Boże\ żeby ona była trochę młodsza\ trochę ładniejsza\ szła z duchem czasu\ kołysała się w biodrach\ w takt modnej muzyki”.

Trzeba sobie jednak postawić pytanie: czy istotnie owa „dama” tak się ostatnio postarzała i utraciła resztki wdzięku. Niemałe doświadczenie historyka kultury poucza mnie, że nic podobnego. Dzieje ludzkości są pasmem mordów, zbrodni i wszelkich innych grzechów, których imion nawet nie chcę tu wymieniać, by nie siać zgorszenia w młodych duszach.

Trzeba spojrzeć na świat realnie. Poczucie odpowiedzialności, nierozerwalnie związane z sumieniem, jest fundamentem wszelkiej moralności. Cnotę może i można pokochać, ale jako świetlistą abstrakcję, którą tak dobitnie wyraził Kant w słowach: „niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie”, ukazując nieogarniony cud tego zjawiska. Natomiast nie można się zadurzyć we własnej cnocie. Przecież byłaby to aberracja. Pan Cogito w swym Przesłaniu radzi bez ogródek: „oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz\ powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych”. W istocie bowiem własna cnota nie jest do kochania, lecz trzeba ją uprawiać, ale nie jak dyscyplinę sportową – napinając mięśnie lub głośno krzycząc. Należy tu raczej podążać śladami ogrodników, chronić wątłą roślinkę, podlewać, pielęgnować, a może kiedyś wyda owoce, których sam najprawdopodobniej spożywać nie będziesz; jako powiada w tymże wierszu Pan Cogito: „bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz”.

Wszystko to wydaje się dość mało zachęcające. Do męstwa uprawiania cnót nakłaniają nas przede wszystkim przykłady. Wasz Patron był w tej szczęśliwej sytuacji, że w jego otoczeniu ich nie brakowało. W dalekim kraju Jego dzieciństwa najważniejszym wzorcem był Ojciec, a mój Dziadek. Był to cudowny człowiek, bynajmniej nie tak groźny, jak czasem próbował go przedstawiać Poeta. Potrafił być bardzo wesoły i znakomicie bawić się z dziećmi. Możecie mi wierzyć, bo w tej dziedzinie, jako wnuk, jestem wybitnym ekspertem. Równocześnie jednak był szczególnym admiratorem cnoty odpowiedzialności. Kierował bankiem, kiedy nadszedł wielki kryzys ekonomiczny w okresie międzywojennym, za oceanem wielu zrujnowanych maklerów giełdowych popełniało samobójstwa, a On uważał się za szczęśliwego człowieka, bo żaden z ludzi, którzy powierzyli mu pieniądze, nie stracił ani grosza. Kiedy wiele lat później bawił się z wnukiem, a wiem, że kochał mnie wówczas bardziej niż kogokolwiek na świecie, nawet przy najbardziej zwariowanych uciechach zawsze wyznaczał granice i zasady. Nigdy też nie tolerował ich przekroczenia. Karał mnie za to surowo, jakby sam był tym dotknięty; nie odzywał się, jadał w swym gabinecie, głuchy na moje błagania, póki czas represji nie upłynął. Wiem, że obaj ponosiliśmy wówczas odpowiedzialność: ja za złamanie zasad, on za ich ustanowienie. Nie inaczej zapewne było i w domu rodzinnym Waszego Patrona przed Drugą Apokalipsą światowej wojny.

Nieraz zastanawiano się: dlaczego Herbert tak często sięga po odniesienia historyczne czy mitologiczne. Oczywiście nadawało to wymiar uniwersalny przesłaniom jego utworów, ale czy tylko? Myślę, że w ten sposób Poeta ozdabiał też odrobiną blasku wytartą sukienkę cnoty odpowiedzialności. Nie kusił odbiorcy wątpliwą nagrodą, bo tę w kruchym wymiarze ludzkiej egzystencji prędzej mogła stanowić – wedle jego własnych słów – „chłosta śmiechu”, a w czasach totalitaryzmu także i „zabójstwo na śmietniku”. Toteż z uporem stawiał przed oczami czytelnika wielkie, tragiczne postacie z „grona [naszych] przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda\ obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów”. Zamiast klejnotów na szyi owej staromodnej „Damy” zawieszał „efektowny sztych” Hamleta. Małostkowym odczytaniem tej postawy byłoby stwierdzenie, że pragnął uszlachetnić cnotę odwołaniem się do wielkich bohaterów. W istocie namawiał do zajęcia własnej „postawy wyprostowanej”, a więc do stosowania się do odwiecznych, jak gwiaździste niebo, praw i to wbrew temu, co usłużnie podpowiada nam wygodnictwo i tzw. zdrowy rozsądek. Ważniejsze bowiem są reguły i zasady. Toteż nasz stary przyjaciel, Pan Cogito, „chciałby do końca\ stać na wysokości sytuacji”, nawet wówczas kiedy już „los patrzy mu w oczy\ w miejsce gdzie była\ jego głowa”. Poeta sam niegdyś w wywiadzie powiedział, że „płynie się zawsze pod prąd, z prądem płyną tylko śmiecie”. Słowom tym dochował wierności do końca, choć nazbyt wielu tzw. przyjaciół go opuściło, w tym również ówczesny jego rozmówca. To także był wyraz bolesnej i właśnie dlatego urodziwej cnoty odpowiedzialności. Toteż wspomnijcie Waszego Patrona w chwili lęku, kiedy usłużny rozum podpowiadać będzie nazbyt łatwe rozwiązania.

Bełchatów 2004

 Wywiad z Panem Wojciechem Kalickim – Przewodniczącym Klubu Herbertowskich Szkół

Anita Borowik: Co zadecydowało o tym, że ZSO nr 1 w Lublinie przyjął za swojego Patrona Zbigniewa Herberta, od kogo wypłynął ten pomysł?
Wojciech Kalicki: Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Lublinie /Szkoła Podstawowa nr 45 i XIV Liceum Ogólnokształcące/ powstał w roku 1990. Od początku istnienia każdej szkoły rzeczą oczywistą jest, że społeczność chce się integrować. Elementem budującym wspólnotę jest bez wątpienia również osoba patrona szkoły, który swym autorytetem wskazuje priorytety, drogi, którymi łatwiej poruszać się w tym skomplikowanym świecie. To były powody poszukiwań, zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Były różne propozycje. Ostatecznie zwyciężyła osoba Zbigniewa Herberta. Przygotowania do nadania imienia trwały dwa lata, aby zakończyć się wielką szkolną uroczystością 19 lutego 2000 roku. Dzień ten stał się Świętem Szkoły.

A.B. Czy uważa Pan ten wybór dziś, z perspektywy kilku lat, za trafny?

W.K. Tak. Nie mam żadnych wątpliwości, że wybór jest trafny. Jako dyrektor szkoły obserwuję, jak działania uczniów i nauczycieli integrują nas. Organizowanie różnego rodzaju konkursów, imprez, np. Wojewódzkiego Festiwalu Herbertowskiego rozpowszechnia idee Pana Cogito nie tylko u nas w szkole ale Jego poezja staje się popularna dla setek, a dziś już chyba mogę powiedzieć, tysięcy młodych ludzi.

A.B. W jaki sposób Zbigniew Herbert przyczynia się do kształtowania osobowości współczesnej młodzieży? Czy młodzi ludzie rozumieją jego przesłanie?
W. K. Pytanie wbrew pozorom nie jest łatwe, bo zadane człowiekowi, który patrzy na świat z innej perspektywy niż młody człowiek, ale oczywiście ja też obserwuję, co się dzieje i widzę pozytywne oddziaływanie fundamentalnych wartości humanistycznych, których wiele możemy odnaleźć w poezji Z. Herberta. Choćby już sztandarowe dziś wołanie Pana Cogito – „Bądź wierny! Idź!” czyż nie jest bardzo dziś potrzebne? Często słyszymy, jak trudno się odnaleźć młodemu człowiekowi w świecie, który go otacza i stawia tyle wyzwań i wyborów, których nieustannie musi dokonywać. Przesłanie jasno określa wybory i decyzje – podjąłeś ją – to najważniejsze – dokonałeś tego wyboru myśląc o tym, kim jest Człowiek (właśnie pisany wielka literą) – pozostaje już tylko prosta czynność – bądź wierny temu i idź z tym w życie – jakie to proste, a w swej prostocie genialne!
Czyż dla młodego człowieka dziś, ale i jutro i zawsze, nie będzie aktualny ten imperatyw, który zmusza nas do wytrwałości w dążeniu do obranych celów, które przecież często nie są łatwe, a dążenie do nich wielokrotnie napotyka na wiele trudności – i Pan Cogito to rozumie i wie o tym – ale nie powinno to w niczym zmieniać naszych dążeń, a wręcz ułatwiać nam decydowanie w swym życiu.

A.B. Co zadecydowało o tym, że postanowił Pan założyć Klub Herbertowskich Szkół?
W. K. To jest bardzo dobre pytanie, a odpowiedź wynika z poprzednich moich wypowiedzi. Po prostu chciałem dzielić się myślami Poety ze wszystkimi! Stworzyć forum, na którym byłoby to łatwiejsze, powszechne, aby Jego poezja stawała się drogowskazem dla coraz liczniejszych rzesz młodzieży. W naszym Klubie jest już 17 szkół z całej Polski, od Bałtyku aż do Tatr, (Kraków, Warszawa, Lublin, Brzeg, Gdańsk, Słupsk, Żory, Żerków, Bełchatów, Częstochowa, Trzebiatów, Wronki, Kołobrzeg, Wrocław, Słubice), a nawet jest polska szkoła z USA (Nowy Jork –  Copiague). Obok Rady Głównej Stowarzyszenia została powołana Rada Patronacka Klubu, do której należą: Rodzina Poety – p. Katarzyna Herbert – żona, p. Halina Herbert-Żebrowska – siostra, p. Rafał Żebrowski – siostrzeniec, a ponadto m.in. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kuratorzy oświaty, prezydenci miast, ludzie kultury i nauki.

A.B. W jakim celu został Klub założony, jaki program realizuje?
W. K. Mottem działalności naszej wspólnoty szkół herbertowskich są słowa Poety: „ocalałeś nie po to, aby żyć, masz mało czasu, trzeba dać świadectwo”. Zbigniew Herbert pozostawił po sobie wielkie świadectwo piękna i godności. Całym swoim życiem i twórczością zaświadczył, jak ważne są podstawowe wartości w życiu każdego człowieka: prawda, honor, odwaga, uczciwość, wolność. Pragniemy wspólnie poszukiwać i odkrywać te wartości w poezji Patrona, poezji, która inspiruje do poszukiwania, działania, refleksji nad życiem, a siła z niej płynąca, pomaga tworzyć lepszą przyszłość.
Głównymi celami naszego Stowarzyszenia są m.in.: integracja społeczności szkolnych wokół herbertowskich „tablic wartości”, organizacja różnych imprez kulturalnych o zasięgu ogólnopolskim i regionalnym, propagujących wspólnego Patrona, wymiana doświadczeń pedagogicznych między nauczycielami z całej Polski, a także z zagranicy. W czasie, gdy łączymy się z Europą, wydaje się ważne, aby nie zapominać o rodzimej integracji we wspólnym duchu tradycji, kultury i tożsamości narodowej. I tu szczególną rolę należy przyznać szkole, która przecież kształtuje świadomość młodego człowieka. Również temu służy działalność Klubu Herbertowskich Szkół.

A.B. W jakim stopniu Klub Herbertowskich Szkół przyczynia się do edukacji i rozwijania zainteresowań młodzieży?
W. K. Przede wszystkim nasze regularne spotkania w środowiskach szkół herbertowskich, jak i w różnych miejscach Polski sprawiają, że obcujemy wspólnie z poezją Patrona, szukamy w niej nowych wskazówek, wspólnie uczymy się Jego języka, szukamy odpowiedzi na pytanie, jak żyć, a przy okazji poznajemy te miejsca i nowych ludzi, którym Herbert też jest bliski! Poezja, okazuje się, jest doskonałym narzędziem poznawczym.

A.B. Czy praca w Klubie wymaga wiele wysiłku?
W. K. Tak, pracy jest dużo. Wszystkie szkoły herbertowskie organizują różnego rodzaju konkursy, przeglądy, festiwale, spotkania, wystawy, w których uczestniczy młodzież z całej Polski i to nie tylko ze szkół noszących imię Z. Herberta. Każdego roku odbywają się kolejne zjazdy (I w Lublinie, II w Brzegu, III w Żorach, IV w Warszawie, V w Gdańsku), dziś mamy już VI w Bełchatowie, a za rok planujemy w Żerkowie. Takie i inne spotkania wymagają ogromnej pracy, przemyśleń. Warto tu może powiedzieć o naszej stronie internetowej, której przygotowanie i prowadzenie wymaga dużego wysiłku. Zapraszam na tę stronę, gdzie można uzyskać wiele informacji o naszej pracy, a także wziąć udział w forum (www.herbertklub.14lo.lublin.pl). Trzeba pamiętać, że to wszystko wykonujemy jako pracę społeczną, która jednak przynosi wiele satysfakcji, kiedy widzimy już w naszym gronie 17 szkół, kiedy na początku było ich zaledwie 8, a kolejne planują wstąpienie. To bardzo cieszy, zobowiązuje i zachęca do dalszej pracy.

A.B. Jakie są korzyści z powstania takiego Klubu?
W. K. Korzyścią wymierną jest to, że możemy występować już nie tylko jako jedna szkoła, ale grupa szkół. To już armia ludzi, która mając wspólne cele łatwiej może występować do różnych organów państwowych, organizować spotkania, sympozja. Stajemy się zauważalni nie tylko w naszych środowiskach, ale w skali całego kraju.

A.B. Czy jest Pan zadowolony z działalności Klubu?
W. K. Tak i to nawet bardzo. Wszyscy bowiem członkowie Klubu bardzo aktywnie uczestniczą w jego pracach, w przygotowywaniu kolejnych spotkań, w swoich środowiskach stają się ambasadorami myśli Poety, które nie są już tylko papierowe ale żyją!
Niezwykle cenną nagrodą za działalność, w ramach Klubu, na rzecz propagowania świata wartości zawartego w twórczości Zbigniewa Herberta, było przyznanie odznaczeń przez Ministra Edukacji Narodowej i Sportu czterem dyrektorom szkół herbertowskich – medalu Komisji Edukacji Narodowej.

A.B. Dziękuję za rozmowę.